Nasze miasto ma duży potencjał
Rozmowa z dr Ewą Weber, pełniącą funkcję prezydenta Zabrza
Pani prezydent, rozmawiamy niespełna trzy tygodnie po tym, jak premier wyznaczył Panią do pełnienia funkcji prezydenta Zabrza. Jaki to był czas dla Pani?
Na pewno intensywny, ale to też czas radości, ponieważ rozpoczynając pracę w ratuszu, a tak naprawdę wracając tu po kilku latach zdobywania doświadczenia w innych miejscach, poczułam się jak w domu. Pierwsze wejście do ratusza wywołało u mnie uśmiech i poczucie, że jestem w miejscu, które dobrze znam, w którym dobrze mi się przez wiele lat pracowało. Spotkałam tu ponownie wiele osób, z którymi udało nam się stworzyć naprawdę dużo dobrych projektów. Projektów, które przez wiele lat wynosiły Zabrze na arenę krajową, ale też i międzynarodową. Stąd duża satysfakcja, ale też poziom poczucia odpowiedzialności, ponieważ poprowadzenie miasta w tak krótkim czasie i zadbanie o to, żeby wszystkie procedury odbyły się w sposób prawidłowy, wymagało bardzo szybkiego wejścia w procesy, które już trwały. A zatem duże poczucie odpowiedzialności, duże wyzwanie, ale jednocześnie niesamowita radość i satysfakcja, że mogę z tym zespołem pracować.
Jakimi tematami zajęła się Pani w pierwszej kolejności?
Przede wszystkim sytuacją finansową miasta, którą musiałam zdiagnozować od wewnątrz, nie opierając się jedynie o przekazy zewnętrzne. Zapoznałam się z programem ostrożnościowym. Do ważnych tematów, które pojawiły się na samym początku, należały z pewnością prywatyzacja Górnika Zabrze, sytuacja szpitala, gospodarka odpadami oraz dalsze działania dotyczące Zespołu Szkół nr 17.
Jak zatem wygląda sytuacja finansowa miasta? Czy mieszkańcy mogą spać spokojnie?
Poziom zadłużenia, jakie Zabrze osiągnęło, jest naprawdę wysoki. Ja patrzę na miasto jako na potencjał, który w ostatnim czasie bardziej był skupiony na samym oszczędzaniu. Moje zdobywane przez lata doświadczenie zawodowe mówi natomiast, że wyjść z takiej trudnej sytuacji finansowej można, szukając dodatkowych przychodów, miejsc, które pomogą w sprawny sposób zwiększać możliwości miasta.
Ja widzę w tym mieście potencjał w wielu obszarach. Potężny potencjał dotyczy z pewnością obszaru kultury. Mamy bardzo dobrze rozwiniętą sieć instytucji kultury. Wiele osób powie, że kultura jest kosztochłonna, ale kultura potrafi też przyciągać, jeżeli jest dobrze zbudowana marka tej kultury i miasta. Nie tylko mieszkańców danego miasta, ale też wiele osób, które przyjadą z regionu, kraju, a być może również z zagranicy. Dlatego to trzeba budować, pokazywać, tym się trzeba po prostu chwalić. A uważam, że Zabrze naprawdę ma się czym pochwalić.
Podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o sport. Mało które z miast może się poszczycić tak dobrymi klubami sportowymi. Mamy Górnika Zabrze, mówię zarówno o piłce nożnej, jak i piłce ręcznej, ale mamy również wiele innych dyscyplin, które świetnie się rozwijają. Ja ten potencjał chcę wykorzystać poprzez stworzenie strategii sportu. Tej strategii w mieście nie ma. Kluby są zarządzane przez osoby, które się w to zaangażowały, ale nie ma jednej spójnej polityki prowadzenia sportu, promowania tego sportu i tutaj widzę duży potencjał w sponsorach. Ale tu musi być jasny przekaz. Biznes lubi wiedzieć, w co inwestuje środki, jak one będą wykorzystywane. To są elementy, które muszą być budowane.
Zabrze to też miasto piękne, zielone. Mamy ponad 60 procent powierzchni zielonych. Dzisiaj wszystkie miasta walczą o zieleń, my naprawdę mamy piękną zieleń. Trzeba tylko zadbać o jej jakość i estetykę miasta.
Wróćmy jeszcze do sportu. Czy w Pani wizję miasta wpisuje się prywatyzacja Górnika Zabrze?
Zdecydowanie tak. Gdy przyszłam do miasta, to był jeden z tematów, do których trzeba było szybko usiąść. Górnik to taka marka, że nie pozwoliłam sobie na to, żeby ten temat odłożyć. Dlatego zweryfikowałam proces, który był do tej pory prowadzony. Ustaliliśmy realny harmonogram dalszych prac. Jestem też po rozmowach z firmą doradczą, która będzie prowadziła razem z nami proces negocjacji z oferentami. Chcemy, by rozpoczęły się one najpóźniej 15 czerwca. Cały proces chcę zakończyć najpóźniej do 15 października.
Bardzo dużo emocji i kontrowersji wzbudzał w ostatnim czasie temat gospodarowania odpadami. Jak tutaj wygląda sytuacja?
Na dzisiaj mamy taką sytuację, że umowa z firmą PreZero jest umową ważną. Ani wyrok Krajowej Izby Odwoławczej, ani sądu pierwszej instancji nie podważył zawarcia tej umowy. Mogę zatem uspokoić mieszkańców, że nie będzie teraz żadnej zmiany odbiorcy odpadów. Wszystko będzie się odbywało zgodnie z zawartą umową.
My oczywiście wzmacniamy kontrolę. Chodzi o to, żeby ta usługa była dobrze wykonywana, żeby mieszkańcy mieli odpady wywożone na czas, żeby jakość worków była właściwa. To kwestie, które na co dzień są dla mieszkańców najważniejsze.
Pozostaje sprawa o odszkodowanie za utracone zyski w wysokości 45 milionów złotych, jakiego domaga się od miasta firma ALBA. Jako ekonomista kompletnie nie rozumiem tego wystąpienia. Jeżeli firma twierdzi, że ma utracone zyski, a nie było podstaw prawnych do zawarcia z nią umowy, to nie można mówić, że ktoś utracił zyski. Po drugie, jeżeli ja słyszę, że firma utraciła zyski na poziomie 45 milionów złotych, to ja rozumiem, że firma tyle chciała zarobić na mieszkańcach. Ja absolutnie takiej kwoty nie uznam. Na dzisiaj nie ma żadnych podstaw do uznania takiej wartości. Gdyby takie wartości były uznane, stanowiłoby to naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Nie ma na dzisiaj żadnych podstaw prawnych, by to roszczenie traktować poważnie.
Co w tej chwili przed Panią?
Przede wszystkim zadbanie o bieżące funkcjonowanie całego miasta. To żywy organizm i tutaj wszystkie procesy są ważne. Nie da się podchodzić do miasta, wybierając jedną dziedzinę. Ważna jest równowaga. Do dobrego funkcjonowania miasta jest potrzebna harmonia i współpraca. Oprócz spraw, które trzeba realizować na bieżąco, stoi również przede mną zadanie przygotowania wyborów. Termin jest już ustalony, to 10 sierpnia.
Rozmawiała:
Katarzyna Kleczka-Zdebel