TV Zabrze

Odeszła Anna Wajszczuk-Religa

Była lekarką i wykładowczynią akademicką, a prywatnie żoną prof. Zbigniewa Religi. W czerwcu zmarła dr Anna Wajszczuk-Religa. Miała 85 lat.

Z wielkim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci dr n. med. Anny Wajszczuk-Religi. Pani Anna była lekarzem i adiunktem w Zakładzie Fizjologii Doświadczalnej i Klinicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Prywatnie była żoną wybitnego kardiochirurga prof. Zbigniewa Religi. W tych trudnych chwilach składamy Rodzinie i Bliskim wyrazy współczucia i wsparcia. Niech pamięć o Jej obecności, życzliwości i dobroci będzie źródłem ukojenia i dumy - czytamy na stronie Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Zbigniewa Religi w Zabrzu.- Zabrze było bardzo ważne z dwóch względów. Po pierwsze to, że mógł mieć tu swoją klinikę i robić to, na co miał ochotę. Właściwie 90 procent czasu spędzał w klinice. Z drugiej strony był pod ogromnym wrażeniem ludzi – mówiła latem 2022 r. dr Anna Wajszczuk-Religa w rozmowie z Telewizją Zabrze. Z żoną prof. Zbigniewa Religi spotkaliśmy się przy okazji odsłonięcia w naszym mieście pomnika jej męża. - Jedno jest pewne. Bez Zabrza tego sukcesu by nie było. To wspaniałe miejsce. Ludzie od początku mnie zaakceptowali. Od początku byłem zabrzaninem i jestem zabrzaninem. Za to temu miastu bardzo dziękuję – mówił prof. Zbigniew Religa w 2008 r. w Kancelarii Prezydenta, odbierając nadany mu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Order Orła Białego. - Wszystko, co w życiu osiągnąłem, zawdzięczam rodzinie i Zabrzu – podkreślał wybitny kardiochirurg, który w Zabrzu dokonał pierwszego w Polsce udanego przeszczepu serca.W realizacji marzeń wspierała go właśnie żona, która m.in. z przyczyn zdrowotnych nie przeniosła się na Śląsk z Warszawy. - Długo się zastanawialiśmy. Od razu mu powiedziałam, że ja na Śląsk nie pojadę. Mam astmę, moje problemy oddechowe bardzo się tam zaostrzały. Syn był przed maturą, musiałby zmieniać szkołę, córka stu-diowała sinologię, której na Śląsku nie było. Na początku denerwowało mnie, że nigdy nie można się było z mężem na sto procent umówić. Często okazywało się, że musi zostać w szpitalu, bo ma ciężkiego pacjenta albo stoi przy stole operacyjnym. Gdy pracował w Warszawie, poskarżyłam się nawet jego szefowi profesorowi Wacławowi Sitkowskiemu. Powiedział, że jeśli Zbyszek chce być dobrym chirurgiem, nie może liczyć swego czasu, a ja nie powinnam się spodziewać, że to się zmieni. Skoro tak, to przestałam się tym denerwować. Martwiłam się tylko, że przez dwie doby nie jadł, nie spał, że za dużo palił, pił za dużo kawy. Kochaliśmy się, dobrze się rozumieliśmy. Nie robiłam mu wymówek, nie zawracałam głowy drobiazgami. Ufaliśmy sobie, mogliśmy na siebie liczyć. Lubiliśmy ze sobą rozmawiać, ale lubiliśmy też ze sobą milczeć - mówiła dr Anna Wajszczuk-Religa w 2014 r. w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. GOR.